Większość zamieszczonych zdjęć jest własnością Autora bloga bądź pochodzi ze stron producentów. Zarówno zdjęcia produktów jak i przedstawiane recenzje w żaden sposób nie są sponsorowane przez producentów. Wszystkie treści mają charakter jedynie poglądowy i są subiektywną opinią Autora bloga.

środa, 12 listopada 2014

Tonymoly - Petit Filler Face Volume Cream

Długo się zastanawiałam, czy już czas na jakąkolwiek recenzję tytułowego produktu. Powód banalny...brak spektakularnych efektów działania fillera. Ale na obronę kremu działa fakt, iż dwumiesięczna aplikacja produktu to zbyt krótki czas aby można było zauważyć jakieś widoczne różnice w strukturze skóry, dwa krem raczej nie jest agresywny w swoim działaniu i cenowo należy do tej najniższej półki, a trzy, że trochę niekonsekwentnie i bez sensu go stosowałam - bynajmniej na początku :)

Ale zacznijmy od początku.


Tonymoly, koreańska firma, której kosmetyki bardzo lubię...ba wręcz mam do nich słabość...toteż jak tylko wyczaiłam promocję cenową na tytułowy filler, postanowiłam go zakupić. Do TonyMoly mam spore zaufanie, z reguły większość produktów brandowana tą marką jest bardzo dobrej jakości i w większości wypadków spełnia moje oczekiwania.
Poza tym pojemność kremiku to 40 ml i cena w okolicy 13 USD.

Tonymoly - Petit Filler Face Volume Cream 40ml



 Jak widać na załączonych obrazkach opakowanie kremiku jest bardzo estetyczne, wygodne i łatwe w aplikacji produktu. Pompka zastosowana przy pojemniczku pozwala na dozowanie odpowiedniej ilości preparatu.
A sam filler ma postać przeźroczystego, gęstego żelu.
Z początku formuła preparatu wydawała mi się nieco dziwna i mało zachęcająca swoim wyglądem ale po pierwszej aplikacji okazało się, że sztywna forma żelowego specyfiku daje się lekko i płynnie rozprowadzać na twarzy, zaś jego dziwna konsystencja przyczynia się do wieloetapowego i skutecznego wchłaniania w skórę substancji aktywnych.

Filler w swoim składzie zawiera między innymi kwas hialuronowy oraz chińskie lecznicze zioło zwane Rhizoma Anemarrhenae zwane też Zhi Mu.

Produkt swoim działaniem ma zwiększać gęstość "luźnej" skóry, wypychać ją do góry oraz wypełniać (funkcja volume) te części twarzy, na których nam najbardziej zależy.
Według informacji na stronie sprzedawcy, krem może się przyczynić do podniesienia podbródka. W każdym bądź razie ponoć bywa w tym temacie bardzo pomocny.

Mi najbardziej zależało i zależy na lepszym napięciu skóry na podbródku oraz chociaż lekkim wypełnieniu całej strefy policzkowej.
Utrata, w pewnym okresie życia,  ładnych paru kilo spowodowała, że moja twarz mocno zmieniła swój kontur i niezbyt korzystnie wyglądała. Teraz jest znacznie lepiej ale czemu by sobie nie pomóc jeszcze chociażby takim fillerkiem :)

 Poniższe wycinki zdjęć przede wszystkim pokazują jak bardzo rozjaśniła się moja cera ale myślę, że widoczne są też delikatne różnice w konturze twarzy i według mnie mniejsze zapadnięcia pod oczami oraz odrobinę pełniejsze policzki. Różnice są subtelne, spektakularnych zmian nie ma i w sumie aż takich się nie spodziewam po tej klasie kosmetyku. Nie mniej jednak pewna zmiana, ma nadzieję, jest widoczna :)






Powiedzmy sobie szczerze,  nawet jeżeli filler wypełni i zacieśni naszą luźną skórę, z pewnością nie będzie to efekt taki jak po kuracji liftingowej czy botoksowej. Poza tym na widoczne efekty działania trzeba by poczekać co najmniej kilka m-cy. Więc czy warto wydawać kasę na taki produkt?

Jeżeli ktoś jest cierpliwy i konsekwentny w swoim działaniu i czuje, że jego skóra potrzebuje już takiego wsparcia, to jak najbardziej warto!
Szczególnie, że wydatek nie jest wysoki.
Krem, jak już wspomniałam na początku ma pojemność 40 ml i przy stosowaniu 2 x dziennie powinien wystarczyć na ok. 2 -3 m-ce.
Wszystko zależy od tego, na których partiach twarzy będziemy aplikować filler i tutaj radzę dobrze się nad tym zastanowić.
Tutaj też wykryłam swój pierwszy bezsensowny błąd w stosowaniu preparatu. Na początku aplikowałam go na całą twarz, koncentrując się dodatkowo na miejscach z widocznymi zmarszczkami (mimiczne i wiekowe :) Dopiero po pewnym czasie dotarło do mnie, że produkt poprawiający gęstość skóry i działający na zasadzie "volume up"  niekoniecznie wypełni moje zmarszczki - stąd szkoda go marnować tam, gdzie z pewnością nie będzie dobrze działał.

Nazwa filler (wypełniacz) jest po prostu trochę myląca :)
Dlatego, tak ważne jest, żeby dokładnie zapoznać się z zasadą działania danego specyfiku i przede wszystkim poznać potrzeby swojej skóry.

Czy informacje o produkcie okazały się wystarczające i pomocne? Na marginesie dodam tylko, że filler mogą stosować osoby w każdym wieku, na pewno nikomu kremik nie zaszkodzi, co najwyżej dodatkowo nawilży skórę. W mojej ocenie to produkt dla osób, które zauważyły u siebie pierwsze oznaki "luźnej", mniej sprężystej skóry, lekko odwodnionej z tzw efektem migracji twarzy. Według mnie idealny dla osób 28-35+ kiedy efekt migracji nie jest jeszcze specjalnie widoczny i zaawansowany. Właśnie takie osoby  mogą próbować ratować się fillerem, jednak przy widocznej już luźnej skórze kremik raczej nie pomoże. 
Stąd tak ważna jest prewencja...ratujmy naszą skórę póki nie jest za późno ;)

Paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz