Większość zamieszczonych zdjęć jest własnością Autora bloga bądź pochodzi ze stron producentów. Zarówno zdjęcia produktów jak i przedstawiane recenzje w żaden sposób nie są sponsorowane przez producentów. Wszystkie treści mają charakter jedynie poglądowy i są subiektywną opinią Autora bloga.

wtorek, 26 sierpnia 2014

Galactomyces Ferment Filtrate (GFF)

W pierwszym momencie, a nawet i drugim, nic mi ta nazwa nie mówiła. Po części jest zagadką po dzisiejszy dzień :)  Nie mniej jednak, z uwagi, iż wiedziałam, że dotyczy branży kosmetycznej spodziewałam się, że produkt będzie filtratem z wyciągu.....tylko czego? Czegoś kosmicznego? 
Prawda jednak, nie jest aż tak kosmiczna.
Galactomyces to unikalny rodzaj drożdży - a w cieczy powstającej podczas ich fermentacji ukryty jest cudowny  sekret młodzieńczego wyglądu. 

Kto odkrył ten cud?  Japońscy naukowcy koncernu kosmetycznego SK-II.
Poszukując naturalnych źródeł zdrowego, młodego wyglądu pewnego dnia wstąpili do małego, lokalnego browaru sake.
To, co tam zobaczyli, stało się początkiem intensywnych badań, celem stworzenia unikalnej receptury odmładzającej.

A co zobaczyli....grupę starszych wiekiem piwowarów, których dłonie były idealnie gładkie, miękkie i o wiele lat młodsze niż ich twarze. Podczas procesu fermentacji drożdży, ręce piwowarów były cały czas zanurzone w cieczy fermentacyjnej a składniki w niej zawarte cały czas oddziaływały na zanurzone w niej dłonie.

I tak narodziła się SK-II  PITERA (nazwa zastrzeżona)



Czyli powstająca w ściśle kontrolowanym procesie naturalnej fermentacji, ciecz (esencja), bogata w witaminy, aminokwasy, sole mineralne i kwasy organiczne. Ta fascynująca kombinacja składników odżywczych jest w stanie znacząco poprawić naturalny proces odmłodzenia powierzchni skóry.

Ponizej jedna z twarzy firmy SK-II - japońska aktorka Momoi Kaori




Dodam tak tylko na marginesie, że pani Kaori liczy sobie 62 lata! Robi wrażenie :)

Niestety preparaty SK-II to dosyć wysoka półka - opakowanie pełnowartościowe esencji to wydatek rzędu co najmniej 160 USD. Może z czasem sięgnę po sample, też nie najtańsze bo 30 ml można kupić w okolicy 20 USD. Ale czegóż się nie robi dla zachowania młodzieńczego wyglądu :)

Poza tym nie od dziś wiadomo, że japońskie kosmetyki są skuteczne a przy tym też i drogie. Jednak ich podstawowa zasada to przede wszystkim - NIE szkodzić! I po części też  dlatego mają taką a nie inną cenę.
Od czasu powstania cudownej esencji  japońskiej firmy, na rynku kosmetycznym zaczęło się pojawiać coraz więcej produktów zawierających w swoim składzie GFF.
Esencji z GFF można szukać w ofercie Tony Moly, Missha czy Secret Key. 
Na razie nie testowałam (jeszcze) więc bardziej skupię się na produkcie, którego od pewnego czasu używam.


A jest nim  Purebess Galactomyces Eye Cream



Firma Purebess głównie specjalizuje się w produktach antyalergicznych.
W związku z czym produkt przede wszystkim jest bezpieczny dla skóry - nie zawiera alkoholu, kolorantów  czy olejów mineralnych.
Posiada działanie nawilżające, odżywiające i silnie odmładzające (czyli działa naprawczo na istniejące już bruzdy i zmarszczki). Dodatkowo rozjaśnia i odświeża cerę.

W swoim składzie zawiera 80% filtratu i przez wielu sprzedawców, krem jest porównywany do podobnego składem sławnego kremu firmy na S - tyle, że purebess to 50 ml substancji a nie 15 ml i kosztuje zdecydowanie mniej. 
Czy równie dobrze działa - to już inna sprawa.
Dwa - nie mam na razie żadnego innego porównania :)

Preparat, jak sama nazwa wskazuje przeznaczony jest głównie pod oczy nie mniej jednak można go aplikować na całą twarz, wklepując go nieco więcej w miejsca wymagające lepszego działania (czyli w strefach zmarszczkowych)

A jak działa w rzeczywistości? Ciężko mi z całym przekonaniem na to odpowiedzieć. Używam go raczej sporadycznie, głównie na noc i najczęściej na szyję. Chociaż ostatnio coraz bardziej się do niego przekonuje a tym samym używam go częściej, w tym również na skórę twarzy.

Twarz faktycznie wydaje się lepiej odżywiona i niesamowicie miękka.
Bardzo odżyła skóra szyi po tym kremie.
Ta część ciała jest często mocno zaniedbana i nawet nie zauważamy kiedy nagle traci sprężystość i nawilżenie. Purebess zdecydowanie lepiej ją odżywił, wygładził i lekko rozjaśnił.
Być może gdybym używała częściej tego kremu na twarzy efekt byłby podobny ale przy takiej mnogości preparatów kosmetycznych jest to dla mnie nieco trudne :)

Na zmianę ze ślimakiem używam go, od czasu do czasu, pod oczy i muszę przyznać, że w tym miejscu chyba najbardziej są zauważalne zmiany w poprawie stanu skóry.
Jest rozjaśniona, miękka i ładnie napięta.
Zmarszczki wydają się jakby lekko rozprasowane i wygładzone (uwaga! oczywiście zmarszczki cały czas są i nie znikną ale na pewno zostaną spłycone i będą mniej zauważalne).
Tym samym, naprawdę, twarz wydaje się o co najmniej kilka lat młodsza.

Czy opisane przez mnie zmiany w wyglądzie cery to zasługa kremu z GFF? 
Myślę, że w dużej mierze tak, chociaż w moim przypadku jednocześnie jest używanych kilka innych preparatów (tonik, serum, esencja), które pewnie dodatkowo korzystnie wpływają na poprawę skóry. Z pewnością też, bogate w substancje odżywcze serum i esencja, potęgują  działanie GFF. 
Gdy rozpoczęła się moja przygoda z tym kremem, nie dostarczałam skórze żadnych innych wspomagaczy, tylko sam krem. Może dlatego, długo nie widziałam żadnego rewelacyjnego efektu jego działania - ot kolejny odżywczo-nawilżający krem. Z tego też względu ograniczyłam jego używanie. Dopiero gdy do codziennej pielęgnacji doszlo serum (kolagenowe na zmianę z kawiorowym) oraz multi-esencja...w natychmiastowym tempie zaczęłam obserwować korzystne zmiany w wyglądzie skóry.
Teraz już wiem, że większość preparatów potrzebuje dodatkowych wspomagaczy, działających na zasadzie katalizatora.

Podsumowując, na pewno krem nie szkodzi skórze, nie uczula i nie niszczy cery więc warto zakupić chociaż jedna tubkę (50 ml/ok. 10 USD) żeby sprawdzić jego możliwości.
Produkt niby dedykowany dla cery mocno dojrzałej ale w mojej opinii producent zdrowo  przesadza z taką rekomendacją. Myślę, że przy mocno pomarszczonej skórze może pomóc jedynie operacja plastyczna a nie kremik do twarzy. Tak naprawdę ważniejsza jest prewencja bądź szybka interwencja w przypadku pojawiania się w szybkim czasie kolejnych wgłębień skóry. I w takich sytuacjach preparaty oparte czy też zawierające GFF mogą się idealnie sprawdzić.
I zapewne na jednych podziałają lepiej a na innych gorzej.
Bo nie na każdego, dany preparat działa tak samo i w takim samym czasie.

Jak zaznacza większość producentów - efekt działania specyfiku jest uzależniony od preferencji danej cery i w zależności od tych preferencji nie zawsze udaje się osiągnąć wynik przedstawiany przez producenta :)


Paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz