Większość zamieszczonych zdjęć jest własnością Autora bloga bądź pochodzi ze stron producentów. Zarówno zdjęcia produktów jak i przedstawiane recenzje w żaden sposób nie są sponsorowane przez producentów. Wszystkie treści mają charakter jedynie poglądowy i są subiektywną opinią Autora bloga.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Owocowo-warzywne rozświetlenie :)

Trend opalonego ciała powoli znika z okładek damskich czasopism, z telewizyjnych reklam czy video clipów. Coraz bardziej, nie tylko media, ale też my sami zaczynamy propagować bledszy odcień skóry, unikać światła słonecznego w najbardziej wrażliwym czaso-okresie czyli miedzy 10-tą a co najmniej 15-tą. Pomału zaczyna się coś zmieniać w mentalności ludzi, którzy do tej pory wystawiali całe swoje wdzięki na pożarcie słonecznemu skwarowi. Radość, z mocno opalonego, przy tym optycznie bardziej smukłego ciała, nie trwa wiecznie, natomiast szkody jakie poczyniło w tym czasie promieniowanie ultrafioletowe są trwałe i często już nieodwracalne.

Nie znaczy to oczywiście, że w słoneczny dzień mamy siedzieć zamknięci w czterech ścianach i nie wychylać nawet nosa na świat.
Pewna dawka słonecznego napoju jest wręcz wymagana dla naszego organizmu, chodzi głównie o to żeby dawkować ten napój rozsądnie. Oczywiście, jaka to będzie dawka niech już decyduje każdy indywidualnie.
Prawdą natomiast jest, że te osoby, które z różnych powodów kąpieli słonecznych unikały, obecnie cieszą się jaśniejszą i delikatniejszą cerą i wyglądają co najmniej 5 a w wielu przypadkach nawet 10 lat młodziej niż ich opaleni rówieśnicy.
Czy ten argument działa? Ano działa...może nie jak się ma 18 lat ale już 10 lat więcej wystarczy żeby zmienić sposób myślenia i działania :)

A co nam może pomóc w poprawieniu kondycji skóry i jednoczesnym lekkim rozjaśnieniu i rozświetleniu?
Poza cała gama maseczek domowej roboty, o których pisać nie będę bo nie jestem w tym expertem - cudownie sprawdzają się gotowe, azjatyckie owocowe i warzywne tradycyjne maski do twarzy i ciała.
Poniżej chciałabym przedstawić moje dwie, których używam naprzemiennie :)

Jedna z nich jest cudownie pachnąca maska firmy Bavipath lemon whitening sleeping pack




Maseczka ma postać jakby emulsji i pięknie się rozprowadza na twarzy  - jak zwykle omijamy okolice oczu oraz ust. Preparat dosyć szybko jest wchłaniany, po ok. 10-15 minutach na skórze twarzy i szyi pozostaje jedynie delikatny, cieniutki nawilżający film.
Maskę nakładamy przynajmniej 15-30 minut przed snem, żeby to co cenne w produkcie wylądowało we wnętrzu naszej skóry a nie na powierzchni poduszki :)

Składniki aktywne to extrakt z cytryny oraz arbutyna. Ich główne działane to rozjaśnienie i rozświetlenie cery przy jednoczesnym odpowiednim poziomie nawilżenia.
Dodatkowy cudny, cytrusowy zapach sprawia, że o wiele przyjemniej zapadamy w sen.
Tuż po przebudzeniu wystarczy zmyć maskę letnią bądź zimną wodą lub zwyczajnie przetrzeć twarz ulubionym tonikiem.
Efekt - czysta, lekko rozświetlona, rozjaśniona, wygładzona i nawilżona skóra.
Wystarczy stosować przynajmniej raz w tygodniu.


Kolejną maską, którą uwielbiam jest maska pomidorowa :)
Tonymoly Tomatox Magic Massage pack


Jedna z najpopularniejszych koreańskich maseczek wybielających.
Tomatox to wielofunkcyjny kosmetyk, którego zadaniem jest oczyszczenie, odżywienie oraz rozjaśnienie skóry dzięki zawartymi w składzie ekstraktom z pomidora oraz cytryny. Pomidor jest doskonałym źródłem przeciwutleniaczy, które opóźniają proces starzenia się skóry. Rezultatem jest młody i zdrowy wygląd skóry bez przebarwień.


I nie ukrywam, że jest to też moja ulubiona maska do twarzy :)
Wystarczy po umyciu i ususzeniu twarzy nałożyć na twarz porcję maski i potrzymać ok. 15-20 minut - tak zaleca producent. Ja trzymam 30 minut.
Co prawda pewnie nie każdemu to może wyjść na dobre ale ja nakładam ją nawet na delikatną skórę pod oczami - efekt - pięknie napięta, sprężysta skóra (prawie jak po liftingu :)

Po zmyciu maseczki letnią wodą cera odzyskuje świeżość i blask. Nie ma jakiegoś szczególnego efektu wybielenia, bardziej chodzi o rozjaśnienie tych części twarzy bądź niedoskonałości, żeby twarz nabrała jednolitego koloru.
Twarz jest nawilżona i mięciutka w dotyku.

Jeśli nie zauważycie takiego efektu po pierwszym zastosowaniu, nie zrażajcie się. Po 2 a już na pewno po 3 zabiegu skóra będzie zauważalnie w lepszej kondycji.
Maska ma też delikatne działanie naprawcze, może nie na każdego tak zadziałać ale w wielu przypadkach po dłuższym okresie stosowania preparatu, znikają z twarzy wszelkie niedoskonałości skóry łącznie z zaskórnikami oraz wypryskami.

Ponieważ maseczka nie jest agresywna w swoim działaniu zalecane jest jej stosowanie przynajmniej 2 a nawet 3 razy w tygodniu. Spróbujcie a pokochacie ją :)


Pozdrawiam bratkowo :-)
Paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz