Większość zamieszczonych zdjęć jest własnością Autora bloga bądź pochodzi ze stron producentów. Zarówno zdjęcia produktów jak i przedstawiane recenzje w żaden sposób nie są sponsorowane przez producentów. Wszystkie treści mają charakter jedynie poglądowy i są subiektywną opinią Autora bloga.

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Lanie wody - na szczęście i powodzenie :)

Cóż ciekawego mogłabym zaprezentować w drugi dzień Wielkanocy?
Wiadomo co...lanie wody :)
Ale nie będzie to, ani dosłownie, ani w przenośni lanie wody, tylko miły temat związany z kremami wodnymi. A dokładnie z kremami głęboko nawilżającymi.
W końcu w 70% nasze ciało składa się właśnie z tej życiodajnej cieczy.
Nie będę zanudzać naukowymi teoriami o gospodarce wodnej w naszym organizmie, o fotostarzeniu się skóry, o tym jak zmienia się budowa i stan naszej skóry w procesie starzenia się organizmu.
No cóż,czas płynie a my z roku na rok jesteśmy coraz starsi. Każdy gołym okiem widzi jak zmienia się nasza skóra...z biegiem czasu staje się coraz mniej nawilżona, mniej sprężysta, mniej pełna, cieńsza.
Zaczynamy odczuwać skutki grawitacji...obwisłe policzki, powieki....właściwie wszystko staje się mniej elastyczne, jędrne, mniej miłe w dotyku i wyglądzie.
Jeden look w lustro i w ogóle wszystko już opada :)
Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest właśnie coraz mniejsza ilość wody w wewnętrznych i zewnętrznych warstwach naszej skóry. Ale możemy ten proces spowolnić a nawet troszkę odwrócić.

Podam prosty przykład,
wystarczy spojrzeć na wysuszony owoc....utrata dużej ilości wody powoduje, że owoc się kurczy i mocno marszczy  ale wystarczy ten sam wysuszony owoc włożyć na kilka godzin do wody a odzyska wiele ze swojego poprzedniego wyglądu. I bardzo podobnie działa nasz organizm i nasza skóra.
Bynajmniej ja chciałabym w to wierzyć :-)

Temat nawilżenia i nawodnienia skóry jest mega obszerny a ja expertem raczej nie jestem.
Podam kilka przykładów kremów jakie sama stosuję i jakie zabiegi wydaje mi się mogą poprawiać kondycje naszej skóry.

Najważniejsza jest odpowiednia pielęgnacja, od dobrego oczyszczania po nawilżające peelingi, maski, serum i wreszcie dobre kremy nawilżające i odżywiające.
Ponieważ temat wodny więc skupię się na samych kremach żelowych, odpowiedzialnych za nawilżenie i nawodnienie (chociaż nie jestem pewna czy zewnętrznie nawodnienie jest możliwe)

Pierwszym z nich będzie żelowy krem marki MIZON - Water Volume Aqua Gel-Cream





Beztłuszczowy żel-krem kontrolujący równowagę wodną skóry. Krem głęboko nawilża skóre. Nadaje się zarówno na dzień jak i na noc (na noc dobrze nałożyć grubszą warstwę żelu). Dedykowany głównie dla cer tłustych...ale na mojej mieszanej też jako tako się sprawdza.
Ja używam go tylko na dzień, często pod albo na krem BB

I z tej samej serii warty polecenia jest wodny krem BB Mizona, polecany do cery tłustej....i tutaj już wiem dlaczego :)


Krem ma dziwną konsystencję jak dla mnie...myślę że to jest spowodowane tą beztłuszczową formułą. Po nałożeniu na twarz trzeba błyskawicznie go rozsmarowywać bo po chwili można już mieć z tym problem, wrażenie jest takie jakby zawarta w kremie woda od razu parowała albo błyskawicznie wsiąkała w skórę a na powierzchni została jedynie "sucha" część podkładowa. Jasne można sobie z tym poradzić aplikując np. krem-żel - i tak też czasami robię.
Dodatkowo po aplikacji cera ma jasny ton, matowo-pudrowe wykończenie i chyba dobrze kontroluje wydzielanie sebum, bo krem ładnie trzyma się cały dzień na twarzy.


Kolejny krem Mizona - Hyaluronic ultra suboon cream
Krem zawiera 30% kwasu hialuronowego. Konsystencja, w przypadku tego produktu, jest bardziej kremowa ale dosyć lekka.
Nie zawiera parabenów, barwników ani żadnych dodatków koloryzujących. Krem głęboko wnika w skórę nawadniając ją na poziomie komórkowym.
Generalnie kwa hialuronowy to naturalny składnik naszej skóry, który odpowiada za wiązanie wody w głębszych partiach skóry. Dzięki niemu nasza skóra wygląda młodo i sprężyście. Niestety od 20 roku życia, w procesie starzenia się organizmu, kwas hialuronowy zaczyna zanikać...znaczy jest cały czas ale z każdym rokiem jest go coraz mniej.
Skóra po nałożeniu kremu jest odczuwalnie nawilżona, ba nawet mam wrażenie że jest bardziej sprężysta. Krem sprawia, że nawet bardzo wrażliwa i uszkodzona skóra staje się zrelaksowana i uspokojona. Myślę też że mogłby się dobrze sprawdzić przy cerach suchych i wrażliwych jako baza pod podkład albo inny odżywczy krem.
Ja najczęściej używam go zaraz po porannym umyciu i osuszenia twarzy pod krem BB bądź pozostawiam na skórze samodzielnie np. w weekendy. Jedynie na skórę pod oczami dodatkowo nakładam bardziej treściwy krem.

A teraz mocno nawilżający krem mojej ulubionej firmy Lioele Waterdrop Sleeping Pack - czyli maska-krem o żelowej konsystencji.


Krem mocno nawilża skórę i jako chyba jedyny posiada ciekawy efekt w czasie aplikacji.
Zaraz po nałożeniu kremu na skórze pojawiają się kropelki wody, które  po krótkim czasie zostają zaabsorbowane do wewnętrznych warstw skóry.
Zastosowanie efektu tworzących się kropelek wody ma według producenta powodować lepsze przenikanie wody do wewnątrz i tym samym głębsze i dłuższe nawilżenie skóry. Szczególnie pewnie przydatne w klimatyzowanych pomieszczeniach.
Krem można zastosować jako maskę na noc.
Uwaga, nie stosować pod oczy, omijać również okolice ust.

Z tej samej serii jest też krem BB ale mogę o nim napisac tylko tyle co przekazuję producent - nie testowałam jeszcze. Załączam więc tylko informacyjnie zdjęcie :)


Ktoś może zadać pytanie...
Czy powyższe kremy spowodowały, że moja twarz odmłodniała?
Nie, nie odmłodniała :-) ale poprawił się jej ogólny stan, wydaje się być lepiej nawilżona i napięta. Zyskała też więcej blasku - właśnie młodzieńczego blasku :)
Wydaje się po prostu zdrowsza a przez to ja sama czuję się lepiej :)
W sumie nie ma co oczekiwać cudów ale myślę, ze warto cieszyć się nawet takimi małymi detalami, które dla mnie i pewnie dla Was stanowią olbrzymią wartość.

Dziękuję za uwagę :-)
Paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz