Większość zamieszczonych zdjęć jest własnością Autora bloga bądź pochodzi ze stron producentów. Zarówno zdjęcia produktów jak i przedstawiane recenzje w żaden sposób nie są sponsorowane przez producentów. Wszystkie treści mają charakter jedynie poglądowy i są subiektywną opinią Autora bloga.

piątek, 18 kwietnia 2014

Pierwsza odsłona kremów BB - Missha

Miałam z tym tematem poczekać jeszcze trochę ale w ostatnich dniach "nosiłam na sobie", w ramach testu, krem firmy Missha Cho Bo Yang BB Cream. I żeby na świeżo podzielić się wrażeniami stwierdziłam, że dzisiaj jest na to najlepszy czas, aby wątek mega szerokiej gamy kremów BB wreszcie poruszyć.

Krem BB nie jest jakaś specjalną nowością na polskim rynku kosmetycznym, sama dwukrotnie skusiłam się na kremy dwóch europejskich producentów. Rewelacji nie odkryłam, za to długo zastanawiałam się co takiego rewelacyjnego widzą w tych kremach inni. Dla mnie to był po prostu zwykły podkład, tyle, że lżejszy.
Zaczęłam szukać u źródła.....
Prześledziłam większość informacji na temat tej grupy kremów w sieci, poznałam genezę ich powstania oraz sposób działania. I to było to....po prostu jakbym się na nowo narodziła....totalne oszołomienie. 
 Po wypróbowaniu azjatyckiego kremu BB poczułam prawdziwą siłę działania tego specyfiku. Dokładnie tak, jak obiecywał producent. Czyli był totalny, zdrowy new look.
Obecnie....pomimo, iż mam swoją kolekcję kremów BB to ciągle potrafię się miło zaskoczyć czymś nowym.
I dzisiaj, chociaż pewnie powinnam zacząć od czegoś podstawowego, przedstawię moją ostatnią fascynację czyli Missha Cho Bo Yang BB Cream - color 1 czyli natural beige



Krem spełnia trzy główne funkcje: redukuje zmarszczki, rozjaśnia koloryt oraz chroni przed promieniowaniem świetlnym (factor 30) - oczywiście jego podstawowym działaniem jest jeszcze nawilżanie oraz wyrównywanie kolorytu skóry.
 
Krem posiada w swoim składzie m.in. dziki azjatycki żeń-szeń, kordyceps chiński oraz czyste złoto.



Na początku krem wydawał mi się bardzo jasny....bo naprawdę jest jasny ale po aplikacji na twarz i po odczekaniu kilku minut byłam już zadowolona z efektu. Krem ładnie się stopił z karnacją, pięknie wyrównał koloryt i cudnie rozjaśnił twarz....wcale nie wydawała się za jasna...do tego efektem końcowym było jedwabno-matowe wykończenie. Po prostu bajka.
Na ten moment, chyba ten krem sprawił mi największą niespodziankę - jestem pod jego wielkim wrażeniem.
Dodam, że jestem właścicielką skóry mieszanej i ten krem idealnie się dla mnie sprawdził.
Jedna tylko uwaga: żeby krem naprawdę idealnie wyglądał na twarzy, skóra musi być idealnie gładka...na pewno będzie widać skórki. Nie są jakoś szalenie widoczne...ale psuje nam samym efekt idealności :)



Innym kremem z kolekcji Missha, który posiadam i od czasu do czasu z niego korzystam to Missha Perfect cover BB Cream - color 21  czyli light beige


Krem naturalnie kryje niedoskonałości naszej skóry, jednocześnie ją nawilżając, rozjaśniając i odmładzając. Posiada bardzo wysoki filtr przeciw słoneczny (SPF42) oraz właściwości łagodzące skórę.
Nie jest to krem super kryjący ale uważam, że bardzo dobrze radzi sobie z drobnymi i średnimi niedoskonałościami. Dodatkowo krem ma lekko pudrowe wykończenie więc twarz sprawia wrażenie delikatnego matu. Przy moje mieszanej cerze trzyma się dosyć dobrze na twarzy aczkolwiek rzadko używam go na całą twarz, z reguły stosuję go w miejscach, wymagających lepszego krycia.



Ostatnim kremem firmy Missha jaki posiadam to Missha Signature Real Complete


 



ale nie specjalnie mogę się wypowiedzieć w kwestii jego działania gdyż jeszcze go nie używałam :)
Jeżeli będzie warty zachodu - postaram się zamieścić o nim recenzję.

Na zakończenie jednoobrazkowe podsumowanie wszystkich kremów BB firmy Missha





Mam nadzieję, że dla kogoś powyższe informacje okażą się przydatne...a jeśli są niewystarczające bądź wymagające dodatkowych wyjaśnień to jak najbardziej służę pomocą :)

Paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!






 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz